poniedziałek, 1 czerwca 2009

Wypad w Beskid Sądecki

Zapowiadało się groźnie...



Ale zaraz się uspokoiło.



Stałem na szczycie wzgórz i patrzyłem na północ. Tym lasem na horyzoncie biegnie granica ze Słowacją. No i kto powiedział, że Słowacy są naszymi południowymi sąsiadami?

Spodobała mi się ta połać nagiego pola. Podszedłem bliżej.



A potem wróciłem na śniadanie do naszych gospodarzy. Gorąco polecam!

Po śniadaniu ruszyliśmy do Czarnego Potoku. Wraz z trzema Kochanymi Towarzyszkami jęliśmy się wspinać na szczyt Jaworzyny Krynickiej mijając po drodze huby na starym drzewie...



Starego kamerdolca, którego diaboł nie doniósł, bo kur zapiał...



A Kochane Towarzyszki doszły! Doprowadziłem wszystkie trzy!

P.S. Pozdrawiam Moje Dzielne Kochane Towarzyszki: Anię, Edytę i Hanię! Pozdrawiam Równie kochane Agatę, Basię, Ewelinę, Iwonkę, GąskęMojąUlubioną, Kasię, Małgosię i Teresę! Pozdrawiam również Darka, Grzesia i Jarków dwóch!

Specjalne pozdrowienia i podziękowania dla Herszta Naszej Bandy - Mirka, oraz dla Sławka, który nie obawiał się wpuścić Naszej Bandy na swój pokład.

3 komentarze:

  1. To nam się pięknie Perpedes szlajał w Beskidzie Sądeckim!
    Jak to miło spotkać człowieka, któremu towarzyszki kojarzą się tylko z podróżą. Ach, ta różnica pokoleń!
    A ulubioną gąską naszego dzieciństwa byłą Gąska Małgosia. Może jeszcze jej duch błąka się gdzieś po archiwach TVP.

    OdpowiedzUsuń
  2. Macie zgraną paczkę,aż przyjemnie poczytać.
    Chmury straszne,krajobraz uniwersalny ale cudny...



    Ps. Aniu, czy to nie gąska Balbinka ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Gąska Balbinka była wcześniej z niejakim Ptysiem, potwornioe sepleniącym kogutem. Takie statyczne rysunki.
    Małgosia to lata późniejsze - kukiełka.

    OdpowiedzUsuń