wtorek, 14 kwietnia 2009

Góra świętego Michała

Można wysiąść na stacji Ludynia, w miejscowości Czostków. Potem przejść przez wieś, przez pola, do Niwisk Gruszczyńskich. Potem asfaltową drogą pod górę do Gruszczyna. Potem piaszczystą drogą przez las i przez pola na Górę Świętego Michała.





Mój wujek pasał gęsi w swojej rodzinnej wsi. Z łąki widział górę, na której szczycie stały tajemnicze ruiny. W końcu zniknęły. Pochłonął je rosnący las. Wuj zastanawiał się, czy nie zostały rozebrane. Pamiętam, jak zabrał mnie na tą górę. Pamiętam, jak wjeżdżaliśmy stromym podjazdem. To był dla mnie straszny wysiłek, choć dzisiaj, po latach, ten sam podjazd nie stanowi dla mnie żadnego wyzwania. Po czterdziestu latach wujek zbliżył się do tego, co pozostało z murów gotyckiej świątyni.



Powstała na przełomie XIII i XIV wieku. Według "Słownika geograficzno-historycznego powiatu włoszczowskiego" pod redakcją Stanisława Janaczka, prawdopodobnie znajdował się tu zbór kalwiński.

Budowla składała się z kwadratowej nawy, prezbiterium zamkniętego trójścienną apsydą i z zakrystii. Fasada została rozebrana w czasie hitlerowskiej okupacji, przez niemieckich żołnierzy i wykorzystana jako budulec do dróg.



Do dziś zachowały się dwuspadowe skarpy wspierające grube ściany nawy i prezbiterium.



Próbę czasu przetrwały również wejście boczne do świątyni oraz do zakrystii.





Więcej informacji na temat Gruszczyna można znaleźć tutaj: strona o Gruszczynie

1 komentarz: